135. Po przerwie...

Witam cieplutko!

Dawno mnie nie było, stęskniliście się? Bo ja bardzo:)

Urlop się udał, pogoda dopisała, nastroje również, a nasza pociecha zaskoczyła nas tak wytrwałością w chodzeniu po górach i dolinach, że chyba już morze sobie odpuścimy:)

Byliśmy w Dolinie Strążyskiej ( z Siklawicą), Dolinie Kościeliskiej ( z Jaskinią Mroźną i Stawem Smreczyńskim), Dolinie Chochołowskiej, na Morskim Oku ( wraz z wyjściem na Czarny Staw). Dodatkowo w Papugarnii, Centrum Edukacji Przyrodniczej, na Wielkiej Krokwi, Gubałówce, Kasprowym Wierchu. Oczywiście Rówień Krupowa i Krupówki również zaliczone.

Wszystko o własnych nogach i siłach, więc tym bardziej, bo jak mijała nas ta młodzież w powozach na Morskie Oko to aż człowieka wiadomo co:)

Po wyprawach, wieczory były poświęcone na gry planszowe, w które zaopatrzyliśmy się na drogę i tak ciągle było nam mało:) Przez to mało spaliśmy, ale za to spędziliśmy czas ze sobą, bo w ciągu roku różnie z tym bywa.

Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, czas wrócić do szarej rzeczywistości.

Nie była ona taka szara, bo, no właśnie, poniżej zdjęcia:)

Po powrocie czekały na mnie dwie przesyłki - jedna z wymiany u Lidzi:

Dziękuje Aniu za karteczkę:)

Ja zaś jeszcze przed wyjazdem wysłałam karteczkę dla Ani na wymianę - miął być kotek więc i był kiciuś - na pergaminie:

Mam nadzieję, że karteczka się podobała:)

A druga paczuszka, która do mnie przywędrowała - urodzinowa jeszcze - prosto z Niemiec:

Dziękuję pięknie:)

Na dziś tyle, zmykam do obowiązków:)

Pozdrawiam cieplutko i do następnego napisania,